Żyjemy w państwie religijnym.

Jak bardzo mnie to irytuje. Jak bardzo irytują mnie dorośli, którzy na wiadomość nastolatka „jestem ateistą” uzyskują na twarzy ironiczny uśmiech. Bardzo irytują mnie również same nastolatki, twierdzące iż nie wierzą w boga, ale wolą chodzić do kościoła, bo to przecież tak nie wypada, bo babcia będzie zła, bo przecież co by powiedzieli rodzice. O ile to wszystko wydaje mi się kompletną paranoją, to najgorszy jest ostatni przypadek. Jak można zmuszać dziecko do wiary w Boga, przecież chyba mamy to cholerne prawo do wyboru, mogę być żydem, buddystą, islamistą lub ateistą. Państwo religijne.

Dlaczego zostałeś ochrzczony?

Jakiś czas temu usłyszałem bardzo ciekawą wypowiedź mojej byłej katechetki, spytała się na lekcji czemu ochrzcili mnie rodzice, skoro jestem ateistą? No proszę! Przecież ten bachor srający w pampersy na pewno by powiedział „mama, słuchaj, bo ten cały kościół to mi kurna nie pasuje”. Głupi gnojek, na pewno mu się nie chce. Oczywiście już przemilczałem daną sytuację, w końcu nie jestem jakimś zagorzałym ateistą potępiającym na każdym kroku wyznawców wielkiego B.

Zresztą, ktokolwiek by czego nie napisał to i tak będą się rodziły dzieci których rodzice będą wysyłały swoje dzieci do kościoła i na religię. Ot, dla czystego sumienia. Tylko problem polega na tym, że pętla się zaciska i dzieci tamtych chorych rodziców omamione od dziecka będą podobnie wychowywały swoje dzieci, chyba, że zmądrzeją.